30 sie 2007

Łażenie po Alpach.

Łażenie po Alpach francuskich i szwajcarskich różni się od tego, do którego przywykliśmy w polskich górach. Bazy turystycznej pod tytułem schronisko na szlaku tutaj nie ma (z bardzo nielicznymi wyjątkami). W zasadzie nie można pójść na włóczęgę kilkudniową (chyba, że nielegalnie z namiotem). Trasy najczęściej są przewidziane na jeden dzień, lub kilka godzin. Te najładniejsze zaczynają się na dużych wysokościach tj sporo powyżej 1000 m. Dojazd publiczny do wielu miejsc po prostu nie istnieje.
Jak więc to wygląda? Przyjeżdża się samochodem do jakiegoś punktu położonego na wysokości np 800 m.
Stamtąd wjeżdża się wyciągiem, lub kolejką o 700 m wyżej i nareszcie można pochodzić po górach, zdobyć jakiś szczyt 2000 m. Trasy alpejskie z reguły przewidują co najmniej jedną, dobrą restauracyjkę (tak restaurację nie schronisko) czynną do godziny 17.30. Dlaczego tak krótko? Gdyż ostatni zjazd kolejki, czy wyciągu jest ok godziny 18. Po tej porze żywego ducha nie ma w Alpach (nielicząc świstaków). Na pewno jest to inna turystyka niż tatrzańska czy bieszczadzka ale też Alpy są nieporównywalnie większe i bardziej niedostępne.
Dla nas, Polaków możliwość włóczęgi w otoczeniu Mont Blanc to nie lada gratka.
Spotkaliśmy zaś Francuzkę, która o stokroć woli nasze Tatry, za ich naturalność (brak tras narciarskich porytych spychaczami) i wielką wolność w chodzeniu od schroniska do schroniska.
PS. Na fotce obok, po lewej stronie widać lodowiec-bohatera wcześniejszego wpisu a biały szczyt po prawej, to słynny Mont Blanc.

3 komentarze:

adam pisze...

Nie no, bez jaj, że nie można trasy co wiezie kolejka przejść na piechotę. Taki charakter Alp, to pewnie efekt zbyt małej liczby Polaków w tych okolicach.

Gabi pisze...

Można wejść zamiast wjechać kolejką. Z tym, że to zajmuje dużo czasu na najmniej urokliwy odcinek trasy. Pamiętajmy, iż mowa o różnicy wysokości rządu 1200- 1700 m a potem jeszcze czeka nas szlak na kilka dobrych godzin do np ładnego jeziorka w górach.
Tras zataczających pętle jest niewiele, więc należy mieć jeszcze możliwość powrotu.
W takich warunkach wchodzenie bez pomocy kolejki jest zarezerwowane dla wyczynowców biegających po górach, bo normalny śmiertelnik po prostu nie zdąży. A zanocować na szlaku, jak pisałam w poście, nie ma możliwości.

Anonimowy pisze...

Tak jak napisała Gabi, podstawowa różnica między Alpami a górami w Polsce to skala. W czasie, który pozwala zdobyć szczyty Tatr tutaj można osiągnąć dopiero początek zasadniczego szlaku...

Mając do dyspozycji jeden dzień trzeba się posiłkować 'mechaniką'. Przez to dużo ciężej wejść w atmosferę gór, wyciszyć się...

Piękno gór w całej pełni można docenić dopiero po paru dniach spędzonych na wędrówce.