28 sie 2007

Ogólna niefrasobliwość.

Jak nazwać tą cechę Polaków, która przejawia się naginaniem zakazów, norm i przekonaniem, że nic złego nas nie spotka? Poprzednio pisałam o jeździe w stanie "niecałkowitej trzeźwości". Jednak nasza narodowa niefrasobliwość (zwana przez niektórych po prostu głupotą) dotyczy wielu dziedzin życia. Scenariusz jest w każdym przypadku podobny, łamiemy pewne zakazy (różnej treści) w nadziei, że nam się upiecze. Z racji mojego zawodu spotykam się z tymi, którym się nie upiekło. Tak na przykład
-młodzi ludzie na wózkach po skokach do wody, czy jeździe z pijanym kolegą na motorowerze,
-32 letni facet z rozległym zawałem serca w wyniku przyjmowania koksu na pakerni. Smutne prawda? Jednak ich dramaty życiowe nic nie zmieniają w otoczeniu. Dzieciaki nadal skaczą na główkę z mostów do wody a na siłowniach biorą sterydy.
Pamiętam taką scenkę z mojego oddziału. Młody facet (36 lat) po bardzo ciężkim zawale (można powiedzieć, że uciekł śmierci). Rokowania na przyszłość ma niewesołe; istnieją szanse, że dożyje 18 urodzin swoich dzieci, jeśli diametralnie zmieni życie (dieta, ruch)i przestanie palić. Odwiedzają go koledzy i co mu przynoszą na oddział intensywnej opieki kardiologicznej? Może owoce? Oczywiście nie, tylko papierosy, które w tajemnicy upychają w szpitalnej szafce. Dobrzy kumple, nie ma co!
Innym razem mieliśmy pulchniutką pacjentkę z zaawansowaną cukrzycą. Miała niebezpieczne stężenie glukozy we krwi, które nie poddawało się już regulacji farmakologicznej. Personel dwoi się i troi, aby jednak znaleźć taką dawkę i taki rodzaj insuliny, który zadziała. Jeśli się to nie uda, to można już pani zapisać tylko różaniec.
Pielęgniarka bada naszej bohaterce poziom cukru we krwi-kolejny straszny wynik. Pacjentka łapie się za głowę "Ojoj, jak to możliwe?" Tego samego jeszcze dnia, na własne oczy widzę, jak z apetytem pochłania pączki przyniesione, przez odwiedzającą ją koleżankę. Na mój widok pacjentka robi się czerwona ze wstydu i tłumaczy się jak dziecko, że nie mogła się oprzeć pokusie. Pytam odwiedzającą koleżankę, czy zdaje sobie sprawę, że wyrządza krzywdę przynosząc chorej na cukrzyce słodycze.
-Od jednego pączka się nic nie stanie.-Usłyszałam odpowiedź.

Brak komentarzy: