13 sie 2007

Pocztówka z Londynu c.d.

Co się wg. mnie zmieniło w Londynie od naszego poprzedniego pobytu?
1. Mniej odczuliśmy wszędobylski luz. Przecież to miasto The Beattles, hipisów, wolności wypowiedzi w Hyde Parc, barwnie ubranych ludzi, którzy strojem demonstrują najróżniejsze ideologie i pomysły na życie.
Oczywiście, to wszystko nadal jest obecne w wizerunku Londynu ale pojawiła się też w nim lekka atmosfera lęku po ataku terrorystycznym (wybuchach w metrze). Trochę szkoda...
2. Inna sfera widocznych zmian to rozmiary Brytyjczyków. ALEŻ ONI SĄ GRUBI! Monstrualne wymiary nastolatek wywołują gęsią skórkę na całym ciele. Nie powiem, i ja nieco utyłam przez te 10 lat, ale nie aż tak. Spotykałam na każdym kroku osoby przekraczające dwukrotnie moją masę ciała. Ktoś mi powiedział, że ta epidemia otyłości dogania amerykańską. Cóż może Polskę też to czeka.
Sama nie jestem wrogiem tłuszczyków ale potrzebny jest umiar. Pani policjantka wcale nie należała do najbardziej puszystych osób na ulicy.
3. Krajobraz nad Tamizą wzbogacony został (w związku z Milenium) o Big Eye, czyli olbrzymią pionową karuzelę, z której to można podziwiać panoramę Londynu. Budowla o gigantycznych rozmiarach (ponoć największa tego typu) przypomina wyglądem koło rowerowe ze szprychami. (Fotka zamieszczona w poprzednim wpisie.)
Można się rozwodzić nad walorami estetycznymi Wielkiego Oka, jednak stanowi swoiste urozmaicenie krajobrazu. Mi samej z początku nie przypadł do gustu, ale w miarę przebywania w Londynie, Big Eye coraz bardziej wydawał mi się naturalnym elementem miasta. Poza tym jest widoczny z daleka, ponad dachami i ułatwia orientację.
Tyle doniesień na dziś, kolejne pocztówki z Londynu wkrótce.

Brak komentarzy: