7 kwi 2013

Kto to jest?

-Zgadnijcie kto to jest? Zapytałam latorośle pokazując zdjęcie.
-To ja! Odparł Dzidek.
-Data się nie zgadza. To zdjęcie zostało zrobione w tym tygodniu.
-Dzidziuś! Zakomenderował bez namysłu Dzidek z dumą w głosie jako ten wtajemniczony, ten (w przeciwieństwie do młodszego brata) wiedzący "skąd się dzieci biorą".
-Dzidziuś, dzidziuś... Dzidziuś? powtarzał echem Mateo.
Wtedy to pojawiła się dorosła refleksja na twarzy Dzidka.
-O nie! Kolejny maluch, który będzie mi zabierał zabawki, burzył moje konstrukcje z Lego i przeszkadzał....O nie, nie. 
-Dzidziuś, dzidziuś... Dzidziuś?- Mateo kręcił młynki.
-Obiecuję Ci-odparłam ze spokojem- że ten dzidziuś nie będzie mieszkał w twoim pokoju.
-To co innego.-Udobruchał się częściowo nasz najstarszy syn.

Otóż tak! Za kilka miesięcy odwiedzi nas bocian, ku radości starszych, mieszanych uczuciach średnich i całkowitej abstrakcji prezentowanej przez najmłodszych de Silvów.


4 sty 2013

Na pijaka.

Opowiadam dzieciom dowcip z bardzo długą brodą.
-...a tam siedzi pijak i mówi "zjem cię, zjem cie i obedrę ze skóry."
-Kto to jest pijak?-Pyta Dzidek, po czym sam odpowiada.- Aaa...pijak to mąż pijawki!

1 sty 2013

O ładnym filmie czyli I need a hero.

Naszła mnie chęć na obejrzenie  ładnego filmu.  Ładny  film to taki w którym dialogi nie bazują jedynie na córze Koryntu i echu powtarzającym "mać, mać, mać...", ani w którego pierwszej scenie bohaterka jest gwałcona przez ruską mafię. Nie ma w nim krwawego mordobicia,  golizn, wyuzdanych momentów.  Nie cierpię wyuzdanych momentów. Nie wiem sama  z jakiego powodu bardziej ich nie lubię; czy raczej z uwagi na wszechobecnym brak smaku takich scen, czy raczej dlatego, że twórcy biorą widza tj mnie za idiotę, który nie jest w stanie sobie dopowiedzieć co ten pan z tą panią robili w pokoju hotelowym w późnych godzinach wieczornych i w jakim celu on jej rozpiął stanik.  Zatem mnie te sceny obrażają.
Wracajmy jednak do ładnego filmu. Jego fabuła winna się toczyć i zachęcać do obejrzenia ciągu dalszego ale nie wbijać widza w siedzenie i zamykać makabreską jedno oko, gdy drugie informuje głowę czy skończyli już obcinać wszystkie palce jakieś Bogu ducha winnej ofiary.  Sceneria ma być piękna, kojąca duszę; żadnych ciemnych, budzących odrazę kanałów, więzień, czy mokradeł. A bohaterowie? Się rozumie samo przez się: ona piękna, czysta, pogodna i on męski, silny, zdecydowany. Jednym słowem postać żeńska powinna nawiązywać do archetypu księżniczki zaś męska do rycerza. Ładny film ma być zatem romantyczny. Może się nawet źle kończyć, nic nie szkodzi.

Proszę pana w wypożyczalni o  coś ładnego i romantycznego.
- A... chodzi pani o komedie romantyczną?- W zasadzie myślałam bardziej o filmie kostiumowym ale niech będzie komedia romantyczna.
Przez pierwszą godzinę wgapiania się w twór amerykańskiej produkcji ani razu się nie zaśmiałam. Co do romantyzmu sami powiedzcie: on jest niedojrzałym chłystkiem bojącym się własnego cienia, a o niej można powiedzieć wiele ale z pewnością nie to że jest czysta, czy pogodna, zwłaszcza iż kolekcjonuje przygody z "facetami na jedną noc" kończące się porannym kacem nie tylko moralnym.  Nie, nie o taki ładny film mi chodziło.

Kolejne propozycje z kategorii komedii romantycznych powiększały jedynie moją tęsknotę za pięknem, miłością, archetypami.
-To może jakąś baśń dla dzieci... na przykład najnowsza adaptacje bajki o królewnie śnieżce.-Podpowiada pan z wypożyczalni.
Film niestety dalece odbiegał od pierwowzoru. Okazał się być mroczny zarówno pod względem fabuły jaki i warsztatu, nie ma w nim ani jednego słonecznego ujęcia.  W dużej części toczy się albo w więzieniu, albo na mokradłach, co mogłabym jeszcze wybaczyć. Jednak największym rozczarowaniem są postacie męskie, a raczej ich brak.  Śnieżka ma do dyspozycji przyjaciela z dzieciństwa, miłego chłopca, który, o zgrozo, w najważniejszej scenie pocałunku okazuje się być impotentem  niemogącym odczarować śpiącej wybranki serca. Drugą rolą jest łowca-zapijaczony, żonaty i dzieciaty najemny zabójca. Są jeszcze krasnale czyli zgraja karłów napadających na wędrowców. Nie dziwię się tedy, że Śnieżka zostaje sama na polu walki i własnymi siłami pokonuje Złą Królową, gdyż wszyscy przedstawiciele płci brzydkiej  (chłopiec, pijak i banda kurdupli) nie stanęli na wysokości zadania, żaden nie okazał się być mężczyzną.

Ech, gdzie jest mój ładny film, mój rycerski bohater?  Czy pozostaną mi jedynie produkcje Bollywood? Trudno, jakoś zniosę to że tańczą i śpiewają w hindi przez trzy i pół godziny, za to wiem że będzie ładna scenografia, nie będzie golizn, gwałtów, przekleństw a może i jakiś męski książę się trafi.