10 gru 2012

Z poradnika emigranta- jak przetrwać Wigilię

Jak przetrwać Wigilię w Genewie, bez narażenia na szwank własnego zdrowia czy dóbr duchowych w postaci kontynuowania tradycji praszczurów oraz wewnętrznego imperatywu matki-polki? Czy się da, czy się nie da i czy oby warto, bo może nam Wigilia wyjdzie skórką za wyprawkę? Odpowiedź matki-polki jest jedna: Da się, wszystko się da!

Zatem przystępujemy do akcji pod kryptonimem "Wigilia młodej matki za granicą". Plan przewiduje  w podetapach: choinkę, prezenty, sianko, opłatek oraz skomplikowane, dwunastodaniowe menu.
1. Choinki są dostępne dosłownie wszędzie już pod koniec listopada. Tubylcy ubierają je w okolicach 6 grudnia, a czasem już pierwszego dnia świąt wyrzucają na śmietnik. My szykujemy drzewko w Wigilię albo jeden dzień wcześniej, dzięki czemu udaje nam się skorzystać z szalonych wyprzedaży i zazwyczaj kupujemy jodłę w cenie 10-15 franków.
Osoby nader oszczędne mogą skorzystać z recyclingu choinkowego, gdy na ten przykład ich sąsiedzi pozbędą się 25 grudnia drzewka, które im się już zdążyło opatrzyć. 

2. Prezenty to najmniejszy problem, bo można się w nie zaopatrzyć długo przed świętami, lub tuż przed nimi.

3. Po sianko idziemy do stadniny na drugim końcu ulicy, gdzie dzielnie uczymy się jeździć konno (my to znaczy ja z synami).

4. Opłatek można nabyć w polskim kościele po mszy. Nasza rodzina dostaje go w życzeniach od krewnych. Bardzo się podoba nam ten zwyczaj.

5. Menu Wigilijne stanowi najtrudniejszy etap przygotowań, jednakże wykonalny.
Część specjałów jak mak, suszone grzyby można przywieźć z Polski przy tak zwanej okazji. Dobrze się sprawdza masa makowa w puszce. Mało zapobiegliwym gospodyniom polecam sklepy ze zdrowa żywnością. Będzie mak i grzyby, i suszone owoce.
Kapustę kiszoną można zrobić samemu, co udaje mi się bez większych kłopotów co roku. Jednak jeśli ktoś posiada więcej rozsądku niż ja, a jednocześnie mniej wymagające podniebienie, może kupić w lokalnych sklepach coś o nazwie choucroute.
Śledzie są tradycyjnym przysmakiem również w innych krajach. Stąd na kilka tygodni przed świętami udaje się je znaleźć w Ikei oraz  w rosyjskim sklepie Sputnik (te drugie polecam szczerze).
Buraki są łatwo dostępne w postaci gotowanej. Surowe zaś są do nabycia na targach warzywnych zarówno na terenie Genewy jak i sąsiedniej Francji.

I gotowe! Nikogo do organizowania tradycyjnej polskiej Wigilii nie zmuszam. Jednak może komuś się wydawać, że w Genewie jest to po prostu niewykonalne, że los się sprzysiągł i nic zorganizować się nie da. A przecież dla matki-Polki nie ma rzeczy niemożliwych. Wigilia będzie i to jeszcze jaka!

8 gru 2012

O żabce.

-Będę miał mamę-żabkę. Zakomunikował Mateo.
-A to będzie jakaś inna mama? Czy ja mam zostać żabką?
-Nie, ty będziesz motylkiem.
-Dlaczego?
-Bo motylek jest ładny.