17 sie 2007

Co to znaczy być szczęśliwym?
Dla mnie to oznacza przede wszystkim umiejętność bycia szczęśliwym. Nie jest łatwo się tego nauczyć.
Od wczesnego dzieciństwa pokazuje się nam, że na każdy komplement należy odpowiedzieć negująco. I tak na przykład na tekst dotyczący ładnego ciuszka, który nosimy, odpowiada się, że to staroć jeszcze po babci. Na pochwałę dobrej oceny w szkole, mówi się, że to zupełnie przypadkiem albo szkoda, że z innych przedmiotów tak mi nie idzie. Gdy powiemy komuś, że ma ładną córkę, usłyszymy, że co z tego, że ładna jak nie chce się uczyć albo ładna to będzie jak schudnie 5 kg etc...
Wprost nie wypada zwyczajnie podziękować za komplement.
Zaś w życiu codziennym nie potrafimy sami się dowartościować. Nie doceniamy tego co mamy, nękamy się wizjami tego, co chcemy mieć. Patrzymy w przyszłość albo na innych i wciąż jesteśmy świadomi jak wiele nam jeszcze do tego szczęścia potrzeba. Sądzimy, że inni mają lepiej, łatwiej, ciekawiej. Trenujemy w sobie głód silnych doznań, przygód i ekstremalnych przeżyć.
Nie chodzi mi o apetyt na życie lecz frustrujący, niemożliwy do zaspokojenia głód.
Moi znajomi często mówią, że zazdroszczą nam wyjazdu za granicę, wędrówek po Alpach. Matki, które pracują zazdroszczą, że mam czas dla dziecka, że mogę sobie pozwolić na niechodzenie do pracy.
Zaś ja mimo, że dużo zwiedzamy, włóczymy się po pięknych górach, realizujemy swoje marzenia, nie czuję się spełniona w 100%. Tęsknię za pracą, a czasem mam wrażenie, że nic nie robię, uwsteczniam się i że życie mi umyka. Z drugiej strony z czystą premedytacją na Dzidka się zdecydowaliśmy i na mój urlop wychowawczy też. I jak pomyślę chwilkę, to chcę ten obecny czas poświęcić synkowi, jednak czegoś czasem mi brak. Czy to nie śmieszne?
Zatem na pytanie, czy fajnie mi w tej Szwajcarii odpowiem jak typowa Polka:
-No może i fajnie ale problem z kupieniem ogórków kiszonych mam;)
Z pozdrowieniami dla tych, którzy rozumieją.

Brak komentarzy: