23 sie 2007

Nocnikowe zmagania.

Nocnikowe zmagania w naszym domu trwają. Dzidek wywiązuje się z nowych obowiązków różnie-czasem fantastycznie a czasem mniej. Zmiany są już widoczne w budżecie domowym i w połysku podłogi, którą ścieram kilka razy dziennie.
Kiedy uczyłam się pływać, trener mawiał, że naukę danego stylu nie mierzy się czasem lecz ilością przepłyniętych basenów.
Czy naukę korzystanie z nocnika, należy mierzyć w ilości hektolitrów startych z podłogi? I kiedy osiągniemy upragniony rezultat?
Pocieszam się, że jak wreszcie skończymy walkę o nocnik pozostanie nam jeszcze tylko jeden stresujący etap macierzyństwa-MATURA dziecka:)

2 komentarze:

adam pisze...

I jeszcze ewentualnie szybki ślub.

Gabi pisze...

Szybki ślub to przede wszystkim zmora ojców dorastających dziewczynek...
My mamy na razie Dzidka, więc stres w tym temacie mniejszy:)