Dziś nasz pierworodny odbył swój pierwszy samodzielny pobyt w przedszkolu czy też żłobku, jak kto woli. Pozostawiłam Dzidka w nowym miejscu, wytłumaczyłam, że się oddalam na jakiś czas. Miałam zadzwonić po kilkunastu minutach do pań w celu sprawdzenia samopoczucia syna w nowych okolicznościach.
Już 5 minut po moim wyjściu z przedszkola poczułam nerwowe kłucie w żołądku. Umówiłam się z mężem na kawkę, na której koiłam me matczyne serce pełne lęku. Po telefonie kontrolnym uspokoiłam się. Dzidek bardzo dobrze zniósł rozłąkę i przebywanie w nowym towarzystwie. Zero płaczu, stresu czy negatywnych uczuć. Dostałam od pań dyspensę na jeszcze dobra godzinę.
Gdy odbierałam synka poinformowano mnie, iż dzielnie układał puzzle z panią i powtarzała francuskie słowa. Poczułam się bardzo dumna z mojej pociechy. Dzidek zaś wyraził chęć odwiedzenia przedszkola dnia następnego. Zatem jutro planuję buszowanie po sklepach i uzupełnienie jesienno-zimowej garderoby:)
Pozostała mi jeszcze odpowiedź na pytanie, kto od kogo bardziej musi się "odpępowić"; Dzidek ode mnie, czy raczej ja od niego.
29 paź 2007
Pierwszy dzień w przedszkolu.
Autor:
Gabi
o
22:09
Etykiety: dziecko, przedszkole, strach
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
3 komentarze:
To juz drugie dziecko, które mając oparcie, pokój i pewność, że mamusia zawsze będzie i zawsze wróci - bardzo dobrze znosi przedszkole. Zastanawiam się czy tu można dokonywać jakichś generalizacji i tworzyć teorię, że występuje korelacja bliska 1 między mamą w domu, a w początkowym okresie a jakością wchodzenia w sytuacje kryzysowe jak przedszkole. Gratulacje tak czy inaczej - takie wejście w przedszkole dobrze świadczy.
Dziękuję za gratulacje, czują się dumną mamą wspaniałego dziecięcia. Kolejne odwiedziny w przedszkolu już nie były tak idealne. Dzidek jednak nie lubi jak pozostaje bez mamy a i łezki się czasem zdarzają.
Nam się nie zdarzały i nie zdarzają, zdarzają się takie na siłę, kiedy z jakiegoś powodu do przedszkola pójść nie mozna. Nie wiemy jeszcze co z drug córk na razie inkubuje się w domku i mówi, że jak będzie starsza, to też pójdzie.
Prześlij komentarz