18 paź 2007

Wybory.

Ach...wybory. My na nie pójdziemy, mimo wątpliwości i rozczarowań polską sceną polityczną. Natomiast niesamowite jest, jak podzieleni są ludzie i jak ten temat wywołuje szereg emocji. Moja Babcia np obraziła się na mnie z powodu deklaracji, że nie będę głosować na tą partię co ona. Próbowała mnie namawiać prośbą i groźbą, aż w końcu rzuciła słuchawkę. Ktoś powie, że starsi ludzie bardziej przeżywają wyborcze dylematy. Fakt, moja Babcia z wielkim zapałem namawia mnie, twierdząc, że pozostali to Żydzi i komuniści (nie pomnę, że kilka lat wcześniej z podobnym obłędem popierała Kwaśniewskiego.) Jednak polityka wywołuje szereg zagorzałych (i jałowych w gruncie rzeczy) dyskusji w wielu domach.
Skąd ta agresja u nas wszystkich? Czy może winny jest obecny sposób prowadzenia kampanii wyborczych; niekończące się ataki, wyciąganie brudów i wzajemne obrzucanie się błotem? A może do głosu dochodzi nasza narodowa cecha zapalczywości, bo co jak co, ale każdy Polak najlepiej się zna na medycynie, polityce i wychowani dzieci, zwłaszcza cudzych.
Przypomniała mi się rodzinna historia, gdy po wybuchu wojny do domu pewnej ciotki przychodzili sąsiedzi i rozprawiali z wujem o polityce. Nikomu nie przeszkadzało, że nie umieją poprawnie wypowiedzieć nazwisk głów państw zachodnich ani wskazać na mapie położenia Anglii, Francji nie mówiąc o Japonii. Rozprawiali o polityce a przy okazji przejadali i przepijali zapasy ciotki, o które nie było łatwo w tamtych trudnych czasach. W końcu ciotka powiedziała mężowi, że dla niej jest ważne jedzenie dla dzieci a nie jałowe dyskusje z podpitymi sąsiadami. Wuj zatem zbił żonę za brak uczuć patriotycznych, bo to przecież o Polskę chodziło. Dziś zaś wiemy, jaki te rozmowy sąsiedzkie wpływ na przebieg wojny miały.
Mam wrażenie, że obecne darcie kotów z powodu tego, co jeden pan o drugim powiedział, jest równie owocne, co pogaduchy wuja z sąsiadami. Dyskusje nikogo nie przekonają, bo przecież każdy z nas zna się najlepiej na polityce. Zatem czy negatywne emocje przy rodzinnym stole są potrzebne?

Brak komentarzy: