Veni, Vidi... Tak powinnam zacząć relację z pobytu na 79 Salonie Genewskim. Jak było? Oto spostrzeżenia poczynione oczami blondynki.
Każda kobieta lubi być zapraszana na salony, dotyczy to zarówno eleganckich miejsc, jak salonów piękności, oraz tego w Palexpo. Wbrew obiegowym opiniom wystawa samochodów jest blondynkom przyjazna i nie jedna z nas coś ciekawego dla siebie znajdzie.
Po pierwsze wszystko się świeci i błyszczy. Każde auto wypucowane jest do granic przyzwoitości i oświetlone blaskiem reflektorów (a sroczki lubią świecidełka).
Drugi powód to armia hostess, prezentujących trendy mody a niekiedy bardzo ciekawą biżuterię (fot).
Ponad to, okazuje się, że Salon Genewski niewiele się różni od pokazu ciuchów. Tu też mamy tendencje, nowinki, modne stylizacje oraz odpowiedniki "haute couture" i "pret-a-porter". Otóż znakomita część prezentowych modeli, została wykonana jedynie na Salon Genewski i ani wcześniej ani później, ich nabyć nie można (jak na przykład cudeńko obok).
W tym roku na topie był temat ekologii. Wiele marek zaprezentowało modele hybrydowe samochodów. Natomiast najmodniejsze kolory karoserii stanowią opalizujące metaliki, głównie w stonowanych, jasnych odcieniach oraz klasyczna czerwień (w odcieniu nazywanym szumnie przez moja kuzynkę "jobtfojamać"). Pojawiły się też desenie, głównie kwiatowe.
Trendy tapicerka jest oczywiście wykonana ze skóry, najlepiej w kolorze kości słoniowej, czyli tzw écru.
Zatem drogie panie, jeżeli nadal sądzicie, że świat aut nie jest dla was, zapraszam na Salon Genewski. Nawet do tak męskiej dziedziny wdarła się doza luksusu, piękna, mody i przepychu, dzięki którym każda blondynka poczuje się na Palexpo jak ryba w wodzie.
PS. W zakładce z boku umieszczam część własnoręcznie wykonanych zdjęć z Salonu. Moje ulubione przedstawia trzy, białe podwozia. Zaś poniżej ciekawostka: koła bez środka.
12 mar 2009
Blondynka na Salonie Genewskim.
Autor: Gabi o 13:47
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
5 komentarzy:
Dobrze, że Szwajcarzy wybudowali Palexpo. Dzięki temu Taize wróci do Genewy jeszcze wiele razy.
Kolekcjonowanie marzeń nie do spełnienia jest pasjonujące, ale podczas takiej prezentacji przewyzsza znacząco normę.
Taizé wyrabia słabość do hal wystawowych. Zaś co do samochodów, to jestem całkowicie odporna na marzenia o ich posiadaniu. Dla mnie stanowią dobro użytkowe. Z resztą, dlatego napisałam parodystycznie o Salonie porównując go do pokazu mody.
Natomiast śmieszą mnie posiadacze aut, które ani nie są piękne, ani praktyczne, tylko służą do odzwierciedlenia posiadanych sum na koncie.
Pani Gabi
Być może traktuję to co Pani pisze poważnie i nie postępuje zgodnie z zaleceniami,zeby nie traktowac tego poważnie, ale tak to już ze mną jest.
Zakładam, że litery odzwierciedlają stan faktyczny, który miał miejsce. Nie zajmuję się co było, a co było inaczej. Dlatego komentuję jakby wszystko co Pani pisze zdarzyło się w 100%. Łącznie z Panem de Silvą, Pania Gabi, Panem Dzidkiem i Panem Mateo.
I słusznie, każdy ma prawo do subiektywnego odbioru.
Zaś wracając do Salonu, to interesuje mnie na nim inne rzeczy niż większość odwiedzających.
Litery natomiast odzwierciedlają stan faktyczny, zwłaszcza w wpisie o A.S.
PS. Proszę nie "paniować" ;-)
Paniowanie nie jest niczym złym, a wtym konkretnym wypadku wskazane.
Prześlij komentarz