Są takie dni, w których bardziej niż w inne, czuję się Polką. Wtedy rośnie kontrast między mną a pozostałymi ludźmi, niekiedy tak silnie,że wręcz nierealnie, jakby wszystko nas dzieliło. W takie dni tęsknię za domem, za przyjaciółmi z dzieciństwa, z którymi mogę porozmawiać na każdy temat bez owijania w bawełnę ani, co gorsza, polityczną poprawność. Tęsknię za polską mentalnością, mimo wielu jej wad. Przede wszystkim jednak brak mi korzeni, moich korzeni.
1 listopada jest właśnie jednym z tych dni. Nie mam ochoty uczestniczyć w różnorodnych zabawach, przebieraniu się za narzeczoną nosferatum ani w wycinaniu lampionów z dyni. Tesknię za polską tradycją, za rodziną. Brak mi ceremoni Wszystkich Świetych, szacunku wobec starszych i drobnych detali, które stanowią o charakterze słowiańskiej duszy.
Na pocieszenie pozostaje mi polonia, czyli kraj ojczysty w pigułce. Gdy tęsknota ściska mi gardło, wystarczy spotkać się w nieco większym gronie rodaków, najlepiej zjednoczonym pod jakimś szczytnym hasłem. Oczywiście nie jest to, to samo, co przysłuchiwanie się rodzinnym dyskusjom o polityce, służbie zdrowia, bądź Żydach ale "lepszy rydz niż nic".
Jesienią ptaki odlatują do ciepłych krajów, zaś ja chcę odlecieć do zimnych a właściwie do jednego-Polski, choć za chłodem nie przepadam.
3 lis 2008
Odlecieć do zimnych krajów.
Autor: Gabi o 16:36
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
2 komentarze:
Rzeczywiście Polacy są wyjątkowym narodem. Potrafią stworzyć wokół siebie niesamowitą atmosferę, ale o tej wyjątkowości w moim odczuciu decyduje duże znaczenie rodziny w życiu społecznym.
Spotkania we wsolnym gronie, imieniny, urodziny, święta to wszystko tworzy naszą tożsamość, która pomimo jest inna nie znaczy, że jest gorsza. Warto o tym pamiętać, gdy zaczną nam mówić o zachodzie.
Ot, taka refleksja.
Refleksja ze wszech miar trafna.
pozdrawiam
Prześlij komentarz