Z samego rana, jeszcze przed poranną kawą wysmarowałam maila do de Silvy.
"Najukochańszy małżonku mój!
Czy byłbyś tak uprzejmy i mimo że nie dostarczyłam Ci obiadku dziś do pracy, mógłbyś mi napisać namiary do Agnieszki W? Wiem, że już wielokrotnie, na różne sposoby dawałeś mi numer jej telefonu (a w zasadzie telefonów) lecz w pomroczności mej jasnej oraz z innych przyczyn tkwiących u fundamentów mej złożonej osobowości, utraciłam te dane.
Z góry dziękuję za pozytywne rozpatrzenie mojej prośby.
Kochająca aczkolwiek roztargniona żoneczka
PS. Nota bene Twój jak i mój syn też nie dostał nic do przedszkola, bo przez pomyłkę zabrałam jego drugie śniadanie do domu. Chyba muszę coś wymyślić, opracować sposób na zapominalstwo. Ponoć elektrowstrząsy przynoszą dobre efekty."
Całe szczęście, że panie w przedszkolu mają zawsze małe co-nie-co dla dzieci pozbawionych drugiego śniadania.
1 gram francuszczyzny
goûté- przekąska/ drugie śniadanie
11 lis 2008
Mail.
Autor: Gabi o 08:33
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz