Bywa czasem, że kokietuję męża. Nie jest to byle jaki mąż, tylko mój własny, mój osobisty i w dodatku ślubny. Mówiąc między nami to, całkiem z niego udany okaz męża. Zatem kokietuję go ale nie za często, żeby się nie przyzwyczaił.
De Silva zażyczył sobie kawy, więc pytam go udając niewiedzę w dziedzinie nieużywania w naszym domy cukru (czego nieraz doświadczają goście, gdy serwujemy im w cukierniczce jakieś podejrzane, skawalone grudy):
-Słodzisz cukrem czy miłością?
De Silvę z lekka zaskoczyło pytanie ale za to Dzidek nie stracił rezonu.
-Ja, ja słodzę miłością!
19 lis 2008
Cukier- zbędne kalorie.
Autor: Gabi o 22:52
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
5 komentarzy:
Niektórzy, to dopiero mają dobrze.
Nie narzekam.
Szczerze mówiąc miałem na myśli Pana de Silve.
Chęć komentowania jest duża, tylko tematy istnieją w innej czaso- przestrzeni.Można nawet powiedzieć, że wiem o czym będzie następny temat: o urodzinach blogu i jesiennym klimacie Genewy no i o pseudo oszczędnych osobnikach płci męskiej, którzy nie są egoistami, ale najzwyklej w świecie chcą wiedzieć.
A ja sądzę, że w naszej rodzinie to mi przypada najwięcej dobrego.
Prześlij komentarz