16 lis 2007

W szranki z językiem polskim.

Dzidek, jak na chłopca w jego wieku, już dość ładnie posługuje się mową. Oczywiście dominuje u niego język polski, choć pojawiają się też niektóre wyrażenia po francusku lub kalki z tego języka. I tak np Dzidek mawia torba na plecy lub po prostu sac à dos zamiast plecak. Lubi też w rozmowach telefonicznych z dziadkami informować ich jak się mówi w mowie żabojadów np odpowiednie nazwy zwierząt. Powiedzmy sobie jednak szczerze, że wiele mu jeszcze brakuje do "mówienia po francusku".
W kwestii języka ojczystego zaś, muszę przyznać, że dzięki poczynaniom naszego potomka uświadomiłam sobie olbrzymią ilość pułapek gramatycznych i nieregularności odmian. Tak np w negacji zmienia się przypadek, co daje nam "widzę samolot" ale "nie widzę samolotu". Istnieje też olbrzymia ilość czasowników nieregularnych i dlatego Dzidek chodzi "śpić" (co jest logiczne, bo później "śpi").
Zastanawiam się, jaką męczarnią dla cudzoziemców musi być stanięcie oko w oko z gramatyka naszej mowy ojczystej, nie wspominając o wymowie sz, cz, ś, ć, ź, ż, dz, dź. Czy jest dla nich możliwe opanowanie tych wszystkich zawiłości, skoro mojej koleżance z pracy (rodowitej polce) "naleciało się sroków i kawków do ogródka" a jej syn "skaka w dal"? Zresztą je sama też popełniam błędy.
Rozmyślam sobie na ten temat racząc się kakao. Dzidek podpijając mi z kubka powiedział "Mamo wiesz, dobry ten kakał".

4 komentarze:

Unknown pisze...

No tak. Językowe potyczki są ciekawe. Dzieci intuicyjnie idą prostą drogą. Wiem jak nasza Gaba. Ona także upraszcza po swojemu, a my ją poprawiamy.Generalnie jest wiele ciekawych językowych zabaw. Jedną z nich jest zrumuńszczanie. Jak wiadomo u Rumunów wiele wyrazów kończy się na "u". Więc kilka przykładów:
"Teraz patrzę na monitoru". albo "Pawełu ma dziś dobry humor" lub "Aniu co dziś robisz" - a pardą to akurat poprawnie po Polsku hehe.
Spróbujcie pozamieniać imiona i nazwiska na rumuńskie: np. Jacku Pawełu Kowalsku

Gabi pisze...

Hi, hi
Cudowna jest ta dziecięca logika w gramatyce.

adam pisze...

Normalna sprawa - pierwsze rozumowanie jakie się pojawia u małych dzieci, nawet wnioskowanie, to właśnie wnioskowanie przez analogię. Stąd zabawne agramatyzmy. Niemniej wnioskowania przez analogię nie należy lekceważyć, ponieważ posługujemy sie nim przez całe życie nierzadko z powodzeniem.

Gabi pisze...

Bardzo lubię rozmawiać z Dzikiem. Zachwyca mnie jego konsekwencja w tworzeniu analogii i ciągów logicznych.
Fenomenalne są też jego odkrycia zasad dotyczących codziennego życia. "Mamusiu nie śpij, bo nie ma nocy". Albo na pytanie czy tatuś może mieć dzidziusia w brzuszku, odpowiada, że nie, bo tatuś ma siusiaka.