21 sty 2009

Nasz syn został powołany.

Pewnego dnia nasz Dzidek został po prostu powołany. Dostaliśmy pismo, od gminy, w którym jak wół stało napisane, że syna zaczyna obejmować obowiązek szkolny od września tego roku. Jak każdy czteroletni mieszkaniec kantonu genewskiego, ma się stawić do szkoły z odpowiednim ekwipunkiem. Podobnie jak przy powołaniu do wojska można sprawę odroczyć bądź obejść np chodząc do przedszkola międzynarodowego (o komisji lekarskiej nie wspominano). Nie da się ukryć, że Dzidek w wakacje skończy rzeczony czwarty rok życia. Termin dla nas jest odległą przyszłością ale jak widać dość bliską dla gminy. Musimy zatem zdecydować gdzie wolimy, by Dzidek się edukował; w przedszkolu CERN'u czy w lokalnej szkole. Jednak nie jest to takie proste.

Macierzyństwo wywołuje przekonanie, że nikt poza matką nie jest w stanie odpowiednio zająć się jej maleństwem. Przekonania tego nie zmieni ani postępujący wiek potomstwa, ani nawet sądowe ograniczenie praw rodzicielskich na skutek ciężkiego pobicia dziecka, alkoholizmu czy innego, patologicznego procederu. Niech sobie obcy ludzie mówią, co chcą, matka i tak wie, zna i kocha najbardziej swoje maluchy. Może dlatego jakiekolwiek nakazy są traktowane jako gwałt na rodzicielstwie? Może dlatego propozycja wprowadzenia obowiązku szkolnego w Polsce od 6 roku życia, spotyka się z tak silną negacją? Może nie chodzi o wiek dzieci, lecz o sam fakt, że ktoś nam z buciorami wchodzi w wychowanie pociech? Co innego, bowiem, samemu oddać dziecko do przedszkola, opiekunki etc, co innego, gdy mamy taki obowiązek, gdy nam to nakazano.

Koleżanka przysłała mi maila. W tytule napisała "ratujmy nasze dzieci", przez co z początku nie miałam odwagi owego maila przeczytać. Jako matka karmiąca, dotknięta nadwrażliwością na krzywdę każdego małego stworzonka zaczynając od Dzidka a na smerfach kończąc, uważnie filtruję informacje, które mogłyby mną nadmiernie wstrząsnąć. W końcu moja ciekawość zwyciężyła. Mail, a raczej dołączona do niego petycja, dotyczył ratowania dzieci przed wcześniejszym obowiązkiem szkolnym. Cóż mam odpisać koleżance, skoro Dzidek ma pójść już za kilka miesięcy do szkoły, gdzie (jak głosi petycja) zostanie mu odebrane dzieciństwo oraz wyrządzona nieodwracalna krzywda z uwagi na młody wiek i nieprzystosowaną do edukacji masowej strukturę mózgu? Petycji nie podpisałam.

Sama nie wiem, ile w rozważaniach na temat wieku rozpoczęcia szkoły jest rozterek, wiedzy na temat rozwoju naszych latorośli, lęków i strachów macierzyństwa, a ile ułańskiej fantazji bądź kargulowego poczucia własności. Niesamowite jest też, że bronimy nasze maluchy przed zagrożeniami świata zewnętrznego, drżymy o ich dobro, gdy najwięcej wypadków z udziałem dzieci ma miejsce w zaciszu domowym.

We wrześniu czeka mnie rozprawa z potrzebą upupiania syna, lękami i przekonaniem o wyższości matki nad szkołą. Póki co dobrze jest, że Dzidek chodzi do przedszkola. Dziś oglądali "Marsz pingwinów" w sali kinowej CERN'u, zaś jutro mają iść na przedstawienie pod enigmatycznym tytułem "O kreciku, któremu ktoś narobił na głowę". Ponoć historia należy do klasyki francuskich bajek dla dzieci, zaś wychowawczyni Dzidka jest zafascynowana jej wartościami edukacyjnymi.

PS. Głosowanie w konkursie "Blog roku 2008" zmierza nieuchronnie ku końcowi. Chciałam podziękować wszystkim, którzy wzięli w nim udział, a szczególnie tym głosującym na mój blog. Bardzo serdecznie Wam dziękuję. Szalenie miłe jest to, że doceniacie moją pisaninę. Cieszę się również, że dzięki Waszym głosom zostanie zasilony fundusz na turnusy rehabilitacyjne dla dzieci.Jeżeli ktoś jeszcze zechciałby mnie poprzeć, to przypominam, że głosy można wysyłać do 22 stycznia do godziny 12.

5 komentarzy:

Pedro Medygral pisze...

Powołanie to powołanie zawsze nas nakieruje na dobre ścieżki.Nawet jak mamy inne zdanie w sprawie wieku rozpoczęcia szkoły to i tak musimy podporządkować się włądzy.

Gdzie można głosować na blog?

Gabi pisze...

W konkursie staruje blog onetowy. Głosuje się za pomocą SMS'ów wysyłanych na nr 7144 o treści I00281 (czyli I jak Irena, zero, zero, dwa, osiem, jeden) koszt 1,22 zł. Całkowity dochód z glosowania przeznaczony jest na zbożny cel.

Pedro Medygral pisze...

zagłosowałem

Gabi pisze...

Serdecznie dziękuję.

Gabi pisze...

A tego skrótu nie rozumiem. Kojarzy mi się z obwodem elektrycznym, ale jjego sensu w dyskusji nie złapałam.