Tego lata byliśmy w pewnym popularnym, znanym kurorcie czysto turystycznym. Na początku pobytu myślałam, że będą to jedne z najgorszych naszych wakacji, zwłaszcza ze względu na dość licznych przedstawicieli rosyjskiej mafii. Nie było jednak źle, a nawet pokuszę się o stwierdzenie, że zaskoczyłam sama siebie, bo wypoczęłam nad morzem wśród morza wczasowiczów i parasoli. Tekst na ten temat dojrzewa w mojej głowie i może kiedyś ujrzy światło dzienne. Póki co umieszczam w zakładce klika fotek z plaży.
8 wrz 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
5 komentarzy:
Dlaczego odrazu mafia. Przecież to są ludzie, którzy swoją ciężką pracą dorobili się ogromnego majątku.
Żartuje Pan, czy pisze na prawdę?
Piszę całkiem poważnie. Zostanie oligarchą w panstwie gdzie wszystko było państwowe wymaga wielkiej sztuki. Obracanie się w odpowiednich kręgach, znajomości, spryt. To jest jak z rekrutacją na studia. Kilkaset osób na miejsce, a im się powidoło.
Ps Po co ten Pan?
To nie jest kraj, w którym można rozłączyć sukces z mafią. Nasz znajomy Rosjanin kończący renomowane studia potraktował jak obelgę propozycję założenia własnej firmy. "Za kogo mnie uważasz?"-Odpowiedział bardzo urażony.
Mafia zapuka do drzwi każdego biznesmena prędzej lub później. Zażąda współuczestnictwa bądź haraczu.
Ludzie zachodu nie są w stanie zrozumieć tamtejszej sytuacji jak np pewien francuski producent wina, który chciał wejść na rosyjski rynek. On i jego najbliżsi (w tym córeczka) zostali bestialsko zamordowani podczas pobytu w Rosji w interesach. Prawdopodobnie ów Francuz miał inną wizję współpracy niz ta, którą mu "zaproponowano".
Oczywiście nie każdy Rosjanin przebywający na wakacjach za granicą jest członkiem mafii. Ale, proszę mi wierzyć, w Bibione było ich sporo.
Prześlij komentarz