7 wrz 2009

Nietata.

Mateo mówi po swojemu, czasem po naszemu. Największy nacisk kładzie na melodię, akcenty i rytm słowa. Radości, która pojawia się w sercu rodzica na skutek pierwszych słów jego dziecka, nie sposób opisać. Radość ta uskrzydla i nie pytajcie mnie dlaczego, bo jest to jeden z elementów macierzyństwa zaliczanych przeze ze mnie to niezbadanych tajemnic świata.

W tym miejscu muszę poczynić osobiste, ekshibicjonistyczne wyznanie- ja wcześniej nie lubiłam dzieci. Deklarowałam oficjalnie, iż na matkę się nie nadaję, a ponadto nie zauważam w sobie żadnych przejawów instynktu macierzyńskiego. Właśnie dlatego rozumiem doskonale, gdy kogoś historie o cudzych dzieciach nie wzruszają, że radość nie dodaje mu skrzydeł na dźwięk melodyjnego "koo-tek" lub "aaam".

Dziś fakt, że nasz syn zaczął gadać jest ważny i fascynujący. Każda próba komunikacji jest przyjmowana z wielkim entuzjazmem, mimo że nie doczekałam się jeszcze słowa "mama". Mateo mówi już od dawna "taa-ta", "koo-tek", "niiie-nie-niee", "auu-to" i wiele innych ale tego słowa, na którym tak zależy większości rodzicielek nie wypowiada. Radość z gadania syna jest przeogromna i nie mąci jej ów drobny szczegół, że patrząc na mnie Mateo wydobywa z krtani "niiie-ta-ta".

8 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Dzięki za pozytywna notkę dotyczącą dzieci! Już powoli łapałam doła czytając o klapsach i problemach ;-) Rozumiem Cię doskonale, bo ja też nie lubię dzieci (przynajmniej tych obcych). Mam nadzieję, że instynkt odezwie się, jak przyjdzie na to czas ;-) Na razie w ramach przekonywania się do macierzyństwa zakupiłam wózek i kocyk - w końcu od czegoś trzeba zacząć!
AsiaBe

Gabi pisze...

Czyżbyś nie dostrzegła w moich cyniczno-ironicznych teksach fundamentu głębokiej, nieskazitelnej miłości macierzyńskiej? ;-))

Pedro Medygral pisze...

"L'art pour l'art" A ja mówie pisanie, dla pisania.Magis...

Unknown pisze...

mówienie dziecka jest rozbrajające - zwłaszcza owo bababa, tatatata, no i wreszcie mamama, szkoda tylko, że na razie bez zrozumienia:) pozdrawiam!
Monika

Tlingit pisze...

Jestem na tym samym etapie zachwytu! I pomimo ze dzieci generalnie nie-nielubialam (do milosci bylo daleko) to i tak kosmiczne dla mnie jest co z czlowiekiem robi macierzynstwo! Moze zdradzisz w jakim wieku jest Mateo?

Gabi pisze...

Matoe ma prawie 18 miesięcy. Czasem mnie to zaskakuje, że aż tyle.
Dzidek rozwijał się zupełnie inaczej i w tym wieku wypowiadał już pierwsze zdania. Obaj są po prostu inni. Mateo ma lepszy kontakt z dziećmi niż jego brat i lepiej je tzn znaczy bardziej samodzielnie oraz zdecydowanie bogaciej zwłaszcza w kontekście warzyw.
Fajni są, ci nasi chłopcy!

Tlingit pisze...

Każde dziecko ma swój własny rytm. Moja Lucy zaczyna dość wcześnie mówić, za to chodzić dla odmiany dość późno :) tak czy siak obserwowanie rozwoju małego człowieka jest fascynujące!

Tlingit pisze...

pozwoliłam sobie zalinkowac do Ciebie :)