16 paź 2008

Za darmo?

Pewien, bardzo popularny, rodzimy portal internetowy został zbesztany za, cytuję, "komercyjne chwyty". Besztają go jego użytkownicy i rozsyłają (nota bene głównie na omawianych stronach internetowcy) informację, że "nie płacą". Gwoli ścisłości dodajmy, iż formuła owego portalu (nomen omen bezpłatna) nie zmusza do jakichkolwiek konsekwencji finansowych, nawet umieszczanych małym drukiem. Zatem co się nie spodobało? Nie spodobały się "chwyty" -czyli różne dodatkowe atrakcje, z których można (ale zdecydowanie nie trzeba) skorzystać jak i umieszczanie reklam.

Omawiany portal zrzesza milionowe grono użytkowników. Jakiś czas temu musiał zainwestować w dodatkowe serwery z uwagi właśnie na gigantyczne zainteresowanie i co za tym idzie, gigantyczne ilości przetwarzanych informacji. Ponad to wprowadził weryfikację kont oraz danych, wszystko to na dużą skalę... i jeszcze im mało. Nie dość, że mają jedną z najbardziej popularnych domen w Polsce, tysiące "odwiedzin" co dzień (za co nie jeden bloger dałby się pokrajać na plasterki), to jeszcze im się "chwytów komercyjnych" zachciewa. Ludzie w dzisiejszych czasach, to na wszystkim chcą zarobić i to tak bezczelnie "na oczach" innych. Ba nie dość, że jawnie, to jeszcze legalnie (gdy wiadomo wszystkim, że pierwszy milion trzeba po prostu ukraść).
Nie rozumiem, dlaczego właścicielom portalu nie wystarcza oddanie się idei przyjaźni i braterstwa. Byłemu ZSRR to wystarczyło, by zbudować szczęśliwy ustrój zasobny w szkoły, fabryki, osiedla dla robotników a nawet zdolny do zawracania biegu rzek. Dlaczego ktoś tak bardzo chce zarobić na stronie internetowej, która ma pomóc odnaleźć kolegów z lat szkolnych?

Sama należę do służby zdrowia i praca dla idei nie jest mi obca. Pomagam ratować ludzkie zdrowie (czasem w jakimś stopniu nawet życie) jedynie dla idei, przecież nie dla tej mizernej pensyjki. Dlaczego ktoś inny chce zarobić na pracy przy komputerze, skoro mi w zupełności wystarczy fakt, że pomagam drugiemu człowiekowi i nie wymagam, aby wysyłał jakieś (cytuję) "złodziejskie" SMS-y?
Praca dla idei a nie (jak w tym portalu) dla mamony czyni człowieka wolnym. Mój mąż zarabia na nasze utrzymanie a ja mogę się oddać pomaganiu ludziom. Z resztą nawet, gdyby de Silva nie wspierał rodziny finansowo, też byśmy sobie radę dali. Grunt to wartości! Mogę nimi nakarmić czy też odziać dzieci. Na kolację zamiast kaszy manny podam im pożywkę z teorii Marksa i Engelsa. Przecież nie samym chlebem żyje człowiek. Zaś gdy będę chciała nabyć coś w sklepie np książkę pokażę moją legitymację honorowego krwiodawcy i ekspedienta (też w duchu bezinteresownego pomagania ludziom) da mi tą książkę za darmo, bez żadnych "komercyjnych chwytów".

Dlaczego pracownicy popularnego portalu w ten sposób nie mogą, tylko nachalnie (bez przymuszania milionowej rzeczy klientów) próbują zarobić?

6 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Popieram Twoją opinię, ludziom się w głowach ostatnio powywracało.
Nikt nie przymusza do płacenia. Jak cie nie stać na 10 zeta rocznie, trudno, nie zobaczysz ile razy Zdzisiek z III C oglądał twój profil w zeszłym tygodniu.
AsiaBe

Pedro Medygral pisze...

Twórcy portalu nasza-klasa poprostu nie spodziewali się tak wielkiego sukcesu. Z małego portalu, który założyli dla własnego uzytku zrobiło się coś olbrzymiego. Gdy na pierwszym miejscu stała dobra zabawa było ok, ale chyba zrozumieli, że na dłuższą metę nie zdołają poprowadzić tego przedsięwzięcia i sprzedali portal estońskiej firmie (bodajże 70%), która jest właścicielem kilku takich portali. Korporacja jak to korporacja szuka zysku na wszystkim. Zgodze się, że na zdjęciach można zarabiać, ale na podglądaniu to już przesada. Większość zapłaci, ale wszystko do czasu, jak zaczną brać pieniądze za dodanie znajomych to powstanie nasza-klasa bis, a wtedy wszystko zacznie się od nowa.

Pedro Medygral pisze...

Na marginesie. Podziwiam Panią za prowadzenie dwóch równoległych blogów. Czy nie lepiej byłoby ustanowić jeden adres? Ja i tak bym czytał, teraz chociaz wiem, że istnieje aktualniejszy blog.

Gabi pisze...

Ach a co tu podziwiać? Przyzwyczajenie jak każde inne.
pozdrawiam

Gabi pisze...

A tak poza tym, to chciałam Ci Asiu i Panu P podziękować za odwiedzanie progów bloga i pozostawianie komentarzy. To dla mnie bardzo motywujące i miłe.
Dziękuję.

Pedro Medygral pisze...

Miłe dopóki nie przywdziewa znamion presji.