Babcia przyjechała do nas i cieszymy się z tego powodu niezmiernie. Każdy członek rodziny na swój sposób wykorzystuje jej obecność. Mateo jest noszony na rekach wiecej niż norma przewiduje a my tj de Silva i ja wybraliśmy sie na romantyczny spacer sam na sam. Natomiast Mistrz Dzidek wykorzytsuje Babcię w celach szlifowania talentu aktorskiego oraz różnego rodzaju metod perswazji. Jednym słowem Dzidek próbuje być niemożliwy.
Dzień pierwszy. Dzidek skacze, wydziera sie niemiłosiernie i się buntuje. Gdy chcemy ustawić go do pionu, Babcia bierze wnuka w obronę, że to z nadmiaru emocji. Tłumaczy, iż cierpliwość i zrozumienie naszej latorośli stanowią klucz do porozumienia.
Dzień drugi. Dzidek nadal szaleje. Zaczął rwać książkę, którą dostał od Babci w prezencie. Wkraczam do akcji i znów mój syn ma obrońcę, bo przecież nic się nie stało. Nie można rodzić konfiktów z byle powodu, nie należy ograniczać dziecka nadmiarem nakazów. Staram sie wyjaśnić, iż znam syna a jego zachowanie nie jest niczym innym jak próbą wyczucia, na ile może sobie pozwolić w obecności Babci.
Dzień trzeci. Dzidek buntuje się już prawie z każdego powodu. Nie chce myć zębów zmieniać butów, jeść posiłków (w grę wchodzi tylko kakao i czekolada). Babcia pelna empatii tłumaczy, iż pojawienie się młodszego rodzeństwa jest wielkim stresem dla Dzidka. Trzeba mu poświęcać więcej czasu, uwagi i wsłuchać się w jego potrzeby.
Dzień czwarty. Babcia towarzyszy Dzidkowi w kąpieli. Pełna ciepła zarządza koniec pluskania i marsz do łóżka. Nasz pierworodny odmawia, więc Babcia tłumaczy czule, że już trzeba iść spać, że ona jest zmęczona a woda zimna. To nie skutkuje ale Babcia się nie poddaje i dalej cierpliwie namawia. Kolejne persfazje prowokują Dzidka do wychlapywania wody w wany i przeprowadzenia burzliwych manewrów morskich. Po kolejnych minutach słyszymy wrzski z łazienki. Nasz syn dostał histerii i kategorycznie odmówił opuszczenia wanny. Nie chce iśc spać, nie chce czytania bajek na dobranoc. Wrzeszczy jakby go obdzierano ze skóry. Siedzimy sobie na kanapie z mężem i z nieukrywaną satysfakcją przysłuchujemy się dantejskim scenom w łazience. De Silva przytula mnie i z uśmieszkiem na twarzy mówi “Ucz się żono wsłuchiwania w potrzeby dziecka”.
Po kolejnych kliku minutach ruszyliśmy z odsieczą.
13 sie 2008
Babcia w akcji.
Autor: Gabi o 16:05
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
6 komentarzy:
Musisz wydać książkę o przysposobieniu do życia w rodzinie. Będę pierwszą, która kupi :-)
AsiaBe
Ok trzymam za słowo.
Buziaki
moze lepiej by babcia do was nie przyjezdzala i psula Dzidka. ma wiele innych wnukow ktorym sie przyda w kapieli.
pawel
Takie już jest prawo Babci;-) Nie jest pewne czy Babcia, o której piszę, jest tą o ktorej Ty myślisz.
Pozdrawiam
halo
co co się stało ze starą wersją tego bloga ??
wracam ci ja spokojnie z niespokojnego urlopu (wakacje z moimi mężczyznami) a tu taka zmiana - nowy wygląd - bardzo ladny tylko ja się nie mog e połapac :P ale nic to do wszystkiego można przywykną jako to powiedział jeden taki co go wieszali :)
pozdrawiam
I wydało się. Prowadze dwa blogi.
Buziaki
Prześlij komentarz