20 sty 2010

"Łamacze języka" -zapraszam do zabawy!

-Tiu tątet a tu tąte tiu tjiuz e tiu te tiu a tą tątete.-Wracałam do domu trenując wymowę francuskich "łamaczy języków". Spółgłoski nie sprawiają mi tak wielkiej trudności jak niezliczona wręcz ilość samogłosek w języku tubylców. Nie lubię oficjalnego zapisu fonetycznego; tych fikuśnych znaczków, literek alfabetu łacińskiego po przejściach z powykręcanymi członkami-widok jak po katastrofie lub efekt opisany w "Abecadło z pieca spadło". W kwadratowych nawiasach notuję moje, własne odpowiedniki.
Niezależnie od techniki zapisu pozostaje mi jeszcze zmuszenie języka, podniebienia, o mózgowiu nie wspomniawszy, do wyśpiewania owej melodii i niuansów francuskich głosek. Pocieszające jest, że jako słowianka mam ułatwione zadanie w porównaniu z Włochami czy Hiszpanami, gdyż polszczyzna posiada dźwięki takie jak ą, ę, ż, sz. (Kiedyś latynoski kochanek kojarzył mi się z energicznym "r" i twardą, rytmiczną wypowiedzią. Tymczasem Hiszpanie i Włosi mówiący po francusku zmiękczają głoski niczym dzieci -mówią np "zietem" zamiast "żetem"- oraz posługują się wręcz zastanawiająco złą wymową, mimo wspólnych korzeni łacińskich.)

Dumałam i trenowałam kolejny sentencyjki o łapaniu 666 kiełbasek, potem o 16 krzesłach, o łysym myśliwym polującym na polach bez cygara i kilka innych. Mózgownica mi się zagrzewała, z gardzieli wydobywały się niepokojąco brzmiące jęki, zaś na języku dawały się odczuć rosnące pypcie. Dla odpoczynku uciekłam myślami w polskie odpowiedniki; stół z powyłamywanymi nogami, króla Karola i zakup korali, chrząszcza w Szczebrzeszynie. Czy któryś z nich mógłby stanowić słodką zemstę dla obcokrajowców? Poza chrząszczem, wszystkie wydają mi się dość proste i nader ubogie w głoski rdzennie polskie.

W ten sposób w mojej przemęczonej głowie zrodził się pomysł wymyślenia nowych zdań do ćwiczenia słowiańskiej wymowy, pełnych: ż,ź dź, dż, sz, cz, ś, ć, ą, ę- rodzaj odwetu za moją ciężką i nadal mało owocną pracę. Po zaledwie krótkiej chwili ułożyłam pierwsze zdanie na pohybel innym nacjom; "W dżdżysty dzień, brzydki ździerca dźgał dżdżownicę dziarsko dzierżąc dzidę." Co prawda, sensu wiele w tym "dziele" znaleźć nie można, ale gdy wyobraziłam sobie znajomych cudzoziemców próbujących sprostać jego wymogom głoskowym, od razu moje potknięcia we francuskim zaczęły mniej mi doskwierać.
Tu zwracam się z propozycją;

Drodzy Czytelnicy, Przyjaciele i Goście, może Wy też macie ochotę wymyślić zdanie-zemstę. Natomiast dla tych, którym nauka języków przychodzi łatwo, proponuję rozszyfrowanie prawidłowej pisowni pierwszego zdania tej notki.

Zapraszam do zabawy!

Jeden deko francuskiego
le vire langue

12 komentarzy:

Pedro Medygral pisze...

Ochotę mam, ale nic nie przychodzi mi na myśl.
Francuski jest pięknym językiem czasami oglądam France 24, aby delektować się tą przepiękną wymową. Bez wyjątku każde słowo brzmi cudownie, a brzoskwina wymiata.Dlatego trochę zazdroszczę Dzidkowi i Mateo. Gdy dziewczyny usłyszą jak mówią po francusku będą chciały ich słuchać do końca życia.

Planowałem kilkunasto godzinną wizytę w Genewie. Jednakże sprawy potoczyły się inaczej.No cóż, takie życie.

Gabi pisze...

Co się odwlecze, to nie uciecze- nie tylko przyjazd do Genewy. Liczę nadal na Pana udział w zabawie.
Tym czasem wymyśliłam kolejne zdanko;
Zaświszczała ze szczęścia staruszka, gdy szczeniak śliniąc się straszliwie rozsiadł się na liściastej, szeleszczącej ściółce.

Tlingit pisze...

Ech, no niestety. Wysilam się i wysilam, ale tylko coraz jaśniej widzę jak ułomna jest moja pamięć i jak język niegdyś tak dobrze znany, zdany na maturze i bliski, stał się na skutek upływu wielu lat tak bardzo daleki... Chyba nie będę się kompromitować sama przed sobą, bo to podstawowe słowa przecież a błędów nie uniknę pewnie.

Ale po polskiemu chętnie się naprodukuję trochę ;)

Czeska szwaczka suczką szczuje
skrzypka szepczącego czule

(wersja alternatywna: skrzypka szczypiącego szpulę;)

Może jak znajdę chwilę to kiedyś dalszy ciąg powstanie :D

Zabawa przednia Gabi!

Pedro Medygral pisze...

Zarzynana zebra zażyczyła sobie zeżreć rzadką rzeżuchę z Rzgowa.

Gabi pisze...

Kochani jesteście świetni!
Już się nie mogę doczekać kolejnych propozycji.

Gabi pisze...

Chciał teść nieść trzecią część z sześciu.

Pedro Medygral pisze...

Z Szymonem szło szeroką szosą sześć szczególnie szatynowych szczeniaczków: Szarik, Szyszka, Szynszyl, Saszka, Szaman, Szaza.

Gabi pisze...

ha ha ha!

Pedro Medygral pisze...

Krnąbny Karol wykrakał kradzież kryształowego krokodyla.

Gabi pisze...

Źrebię w żarliwym żalu próbowało źdźbłem wyzbyć się drzazgi drażniącej mu źrenicę.

Bądź wersja alternatywna;

Źrebię żarło źdźbło kozieradki aż zgrzytały mu trzonowce.

YoasiaBe pisze...

To ja z życia wzięte:
- Przydałoby się dłuższe łóżko.
- Proszę przyciąć grzywkę.

Co do zagadki lingwistycznej, stawiam na jakąś zakręconą sentencję z głową w tle...

Gabi pisze...

Świetne i jakie praktyczne!