30 lip 2007

Wizyta Dziadków

Skończyła się właśnie wizyta dziadków. Oczywiście byli zachwyceni naszym synem a on nimi. Dzidek szalał i prezentował swoje popisowe numery-czyli norma.
Dziadkowie pojechali, emocje opadły a ja się zastanawiam nad istotą relacji trzypokoleniowych. Kontakt dziecka z naszymi rodzicami jest cenny. Wiadomo że, ich pomysły na wychowanie stanowią punkt zapalny w dyskusji. Jednak mimo tych drobnych różnic opinii, myślę że, potrzebna jest szkrabom więź zachwytu jaka łączy ich z dziadkami, ich inny sposób patrzenia na świat, ich refleksja nad życiem.

4 komentarze:

owieczek77 pisze...

Hej!
Ja właśnie przeżywam konsolidacje Gaby z Babcią. Gaba zostala pod Poznaniem, pozniej jadą do Babci do Gryfinka... A ja juz tak tesknie i martwie sie czy wszystko ok. Na takie zżywanie sie z Dziadkami macie jeszcze z Misiem troche czasu, ale Was to nie ominie. Ja to wlasnie przechodzę i dzielę sie moimi przezyciami. pa pa

Anonimowy pisze...

Fajnie mieć dziadków. Ja uwielbiam moja babcię (jedną bardziej niż drugą). Kto inny może tak rozpieszczać dzieci i być tak nimi zachwycony?
-Gabi

adam pisze...

Pod tym wszakże warunkiem (fajnie jak są Dziadki), że nie jest jedna babcia groźna, a druga dziwna. Chciałem zacząć od czegoś mniej cennego, właśnie (z powodu wyjazdu) zaproponowaliśmy kota - i żadna nie chciała. Jak nie to nie, jeśli ktoś nie potrafi/nie chce zająć się moim kotem, to skąd będę wiedział czy nadaje się do pozostania sam na sam z którąś z moich córek. Pamiętam, że przed pierwszym dzieckiem sami zaczęliśmy od kota, a takie babcie to by chciały od razu hop! do dzieci. Nie ma tak.

Gabi pisze...

Adasiu jesteś fenomenalny. Pamiętasz, że my zaczęliśmy od myszoskoczków i jednego z nich uśmierciłam własnoręcznie, niechcący rzecz jasna. Dzidek (jak na razie) żyje,więc chyba trening na gryzoniach się sprawdził. Poza tym nasz syn ma większą od myszy masę ciała i nie obgryza kabli.