Wzięłam moją osiemnastokilową latorośl na ręce by zanieść do łóżka wśród sapań i odgłosów trzaskania kręgosłupa, oczywiście mojego.
-Dlaczego mnie niesiesz?- Zapytał Dzidek.
-Chcę się nacieszyć póki jeszcze mogę, bo za jakiś czas będziesz już taki duży jak tata i nie będę miała siły cię nosić.
-Będę taki duży jak tata?
-Albo większy.
-Tak.- Skonstatowała dziecina moja.- A ty wtedy umrzesz.
W tym momencie kręgosłup strzelił mi na dobre, z wrażenia.
18 kwi 2011
Wieczorne czułości.
Autor:
Gabi
o
21:54
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
6 komentarzy:
Nam też się temat umierania pojawia czasem. Zawsze mnie to trochę spina, bo obawiam się, że jakimś nieopatrznym słowem, mogę się przyczynić do powstania krzywego myślenia o śmierci. Jakichś świetnych sposobów nie mam.
Naprawdę piękne niektóre kwiaty. Dziękuję. Takie odprężające :) Co i gdzie jest to Merge? Niby kompakty coraz lepsze, ale lustrzanka to jednak inna głębia ostrości. Piękne zdjęcia. Jedno jest takie maślane (szóste od początku licząc) - coś robiłaś na komputerku z nim, czy z aparatu takie wyszło?
Jest lekko obrabiane: rozjaśnione, przyciemnione głębokie tony (balansem jasności) plus efekt soft focus na brzegi tj mgiełka.
Zaś Morge jest położone między Genewą a Lozanną nad jeziorem genewskim. Przyjedź to zobaczysz.
Wiedziałem! Bez filtrów takiego zdjęcia się nie zrobi.
Czyli rozumiem, że Morge to miasteczko.
He ;), kwestię przyjazdu już omówiłem w jednym liście :) Ale rzeczywiście byłoby fajnie, miło pomarzyć :)
Nie ma to jak szczerosc malych dzieci:) nasze-szczescia-dwa.blogspot.com
Prześlij komentarz